|
Przeczytane dla Was
2012-06-17 Pięć wariantów zabudowy Placu Wolności w Ustce,
Trzynastego czerwca odbyło się w miejskim ratuszu spotkanie konsultacyjne z mieszkańcami Ustki w sprawie zmiany sposobu użytkowania jednego z centralnych placów Ustki - Placu Wolności. Z tego co mówią mieszkańcy Ustki i informacji na internetowych forach urząd nie za bardzo zadbał o nagłośnienie tego spotkania, w związku z czym na spotkanie przyszło niewiele, bo tylko ok. 20 osób, głównie mieszkańców budynków przy Placu Wolności i okolicznych ulic (Piłsudskiego). Ratusz przedstawił pięć wariantów planu zagospodarowania tej przestrzeni. Wszystkie zakładają ograniczenie dotychczasowej głównej funkcji - funkcji parkowej i częściową sprzedaż terenu prywatnym inwestorom. Żadna z przedstawionych wersji nie spodobała się ani nielicznym mieszkańcom, ani radnym miejskim. Co może budzić zdziwienie, entuzjazmu w ocenie propozycji nie wykazał również sam burmistrz. W toku dyskusji, wywołany dość obcesowo do odpowiedzi stwierdzeniem jednego z mieszkańców ..." w czyjej chorej głowie zrodził się ten plan..." do autorstwa pomysłu przyznał się vice-burmistrz (dementując jednocześnie insynuacje pytającego). Jego argumentacja jest prosta: - miasto nie ma pieniędzy na utrzymanie tego terenu w obecny sposób - teren parku jest zaniedbany i wymagałby znacznych nakładów, żeby spełniał funkcje reprezentacyjne - miasto potrzebuje pieniędzy, jak kania dżdżu. Argumentacja mieszkańców jest równie prosta: - likwidacja parku będzie działaniem, które zmieni prawie stuletnią tradycję!! - likwidacja targowiska pozbawi dochodów liczną grupę mieszkańców Ustki żyjących z handlu na placu.
Ja również mam swoje zdanie. Dawniej miasto i mieszkańcy mieli przychody głównie z przemysłu. Stocznia, w swoich najlepszych latach, wypłacała niezłe pensje dla ponad półtora tysiąca ludzi, do tego istniały dwa duże przedsiębiorstwa połowowo-przetwórcze: Korab i Łosoś.
Funkcja turystyczna nie była więc główną lecz uzupełniającą funkcją miasta. Dziś Ustka żyje głównie z turystyki. Rozbudowa bazy turystycznej i usługowej to jedyna szansa rozwojowa miasta. A projekt mógłby przynieść dochody zarówno jednorazowe - ze sprzedaży terenu, jak również systematyczne - z podatku od nieruchomości oraz z podatków pośrednich, jako, że założeniem jest zainstalowanie na parterze planowanych tam budynków funkcji handlowej i usługowej. Dopiero z takich działań pojawią się pieniądze na zieleń.
W tym kontekście należało by ratusz namawiać do szybszych działań zmierzających do zagospodarowania zachodniej plaży. Komercjalizacja tych terenów mogłaby doprowadzić do powstania w przyszłości nadmorskiej promenady również po tamtej stronie portu.Wracając na ziemię i na Plac Wolności - wydaje się, że argumenty obu stron są ważkie. Wyjściem będzie zapewne przyjęcie wersji, która w najmniejszy sposób będzie ingerowała w teren parku i zachowa jego największą część.
Jednocześnie sprzedaż części tego terenu pozwoli miastu uzyskać środki na konieczną w mieście modernizację i lepsze utrzymanie zieleni. Bo z tym rzeczywiście nie jest w Ustce najlepiej. A targowisko można przecież przenieść w inne, mniej reprezentacyjne miejsce Ustki. Żeby udokumentować dzisiejszy wygląd Placu Wolności zrobiłem kilka zdjęć telefonem komórkowym. Może warto uchwycić coś, co za kilka lat może wyglądać zupełnie inaczej.
|